
Jak mierzymy fale w surferskim świecie ?
Jak mierzymy fale? O wiecznej debacie surferów i subiektywnym strachu
Rozmowy o wielkości fal to temat-rzeka (a raczej: fala!). Na każdym spocie, w każdej surferskiej kawiarni i po każdej sesji padają pytania: „Ile miała ta fala?”, „To było 6 stóp, czy może 4 metry?”, „Z przodu czy z tyłu?”. Pomiar fal to nie matematyka – to sztuka, tradycja, często też emocje i… ego.
Dlaczego pomiar fal jest taki trudny?
Z pozoru może się wydawać, że to prosta sprawa: wystarczy spojrzeć i oszacować wysokość. Ale w praktyce to dużo bardziej skomplikowane. Dlaczego?
-
Fale różnią się kształtem, energią, kątem załamania.
-
Trudno jest zmierzyć falę z brzegu, zwłaszcza jeśli nie ma nikogo na wodzie dla porównania.
-
Wrażenia z fali zależą od pozycji surfera, kąta patrzenia, dystansu od linii brzegowej.
Nie bez powodu legendarny surfer Buzzy Trent powiedział:
„Duże fale nie są mierzone w stopach, ale w ilości strachu.”
Dwie główne metody pomiaru fal
Na świecie funkcjonują dwie najczęściej używane metody oceny wielkości fali:
1. Metoda Bascoma (tzw. face height)
Stworzona przez geologa i oceanografa Willarda Bascoma.
To najbardziej racjonalna i powszechnie akceptowana metoda:
-
Wysokość fali liczona jest od grzbietu do poziomu średniego lustra wody (czyli przód fali, „face”).
-
To właśnie ten pomiar najczęściej stosują Europejczycy oraz globalne serwisy prognozowe (np. MagicSeaWeed, Surfline).
2. Skala hawajska
Typowa dla hawajskiej kultury surfingu.
-
Fale mierzy się od tyłu, czyli ok. 50% wysokości fali z przodu.
-
Przykład: jeśli fala ma ok. 3 metry (10 stóp) z przodu, to według skali hawajskiej ma tylko 5 stóp.
-
To tradycyjny, nieco zaniżony sposób opisu, wynikający z lokalnych uwarunkowań i stylu komunikacji.
Czy pomiar fal jest subiektywny?
Tak – i to bardzo.
Każdy surfer ma swoje „własne skale”, często związane z ciałem:
-
fala sięgała do kostki (ankle high),
-
do kolan (knee high),
-
bioder, ramion, głowy, albo przerosła mnie całkiem.
Równie ważne jak wysokość, jest to jak fala się zachowuje – czy była mocna, szybka, głęboko załamująca się, czy raczej łagodna i rozciągnięta. Dlatego dwa „metrowe” fale mogą się różnić jak dzień i noc.
Czy im większa fala, tym lepiej?
Z pozoru – tak. Większe fale to więcej adrenaliny, większy zasięg, więcej dramatyzmu. Ale… surfing to nie konkurs na największy drop. Nie każdy musi iść w stronę „big wave riding”. Dla wielu surferów, najwięcej radości przynoszą mniejsze, techniczne fale, na których można ćwiczyć manewry, flow i kontrolę.
Fale oceniam nie w metrach ani w stopach, ale w ilości frajdy. Czasem największy progres robi się na małych warunkach.
Wielkość fali vs. wielkość ego
Nie ma nic złego w ekscytacji dużą falą – to część tego sportu. Ale jeśli rozmowy o rozmiarze fal stają się codzienną licytacją „kto złapał większą”, to coś tu poszło nie tak.
Jak to mówią na Hawajach:
„Let the wave speak, not your mouth.”
Podsumowanie
-
Mamy dwie oficjalne metody pomiaru fal: Bascoma (face) i hawajską.
-
Pomiar jest w dużej mierze subiektywny – zwłaszcza z brzegu.
-
Większa fala ≠ lepsza sesja – liczy się jakość, nie tylko rozmiar.
-
Surfing to nie konkurs – mierz fale uśmiechem, nie tylko metrem.
1 Komentarze
Hanna
5th kwi 2020 - 8:30 amBardzo interesujące.